Kraje trzeciego świata od zawsze
były dla Europejczyków ziemią dziką i stawiająca opór wszelkim próbom jej kolonizacji.
To biały człowiek, kierowany żądzą władzy, pragnął narzucać tubylcom swoje
prawa, mianując się bogiem i wymagając od nich bezwzględnego posłuszeństwa. Po
latach walk w imię rewolucji, nastał czas, w którym to biali muszą uważać na
swoje głowy. Uzbrojeni w karabiny Namibijczycy dobrze wiedzą, co jest dla nich
ważne, i nie spoczną, póki ich nieodparta potrzeba wolności nie zostanie zaspokojona.
Godzina szakala to
opowieść o nienawiści, bezsilności i rozpaczy, która opanowała Czarny Ląd. W
Namibii zło jest wszechobecne, a przeciętny człowiek staje się zdolny do najpodlejszej zbrodni. Nic dziwnego, że to właśnie tu, przestępczość zorganizowana
ma się tak dobrze, skoro policja przybrała postawę biernego obserwatora i nie reaguje na to, co dzieje się na ulicach miasta.
Książkę przeczytałam na jednym oddechu,
chociaż polityczne tło wydarzeń było miejscami dla mnie bardzo męczące. Mimo to
Jaumann udowodnił mi, że na kanwie prawdziwych wydarzeń można zbudować opowieść,
która prócz napięcia i sensacji, reprezentuje też sobą kawał ludzkiej historii.
W Godzinie szakala prawda miesza się z fikcją, zapewniając intelektualną
rozrywkę na naprawdę wysokim poziomie. Bez trudu doszukacie się w niej reporterskich naleciałości i myślę, że nie jeden fan
sensacji czy Afryki, będzie nią usatysfakcjonowany.
Znany biznesmen zostaje
zastrzelony w swej posiadłości na oczach całej rodziny. Tuż po tym zdarzeniu
snajper, w przebraniu pracownika służb ochrony, porywa kolejną ofiarę, okrada
ją i podpala w samochodzie, zacierając za sobą wszelkie ślady obecności. Inspektor
kryminalna Clemencia Garises, zdaje się jako jedyna przejmować zaistniałą
sytuacją. Reszta pracowników nie śpieszy się do roboty, a nawet gubi po drodze
ciało denata. Clemencia ma jednak przeczucie. Wie, że obecne morderstwo łączy
się w jakiś sposób, ze zbrodnią popełnioną na zwolenniku namibijskiej rewolucji
blisko trzydzieści lat temu. Nie wie tylko jak to udowodnić.
Bernahard Jaumann „Godzina
szakala”
Ilość stron: 294
Wyd. Czarne
Ocena: 4/6
Jakoś w ogóle nie mam ochoty na czytanie podobnych książek, więc sobie ją odpuszczę.
OdpowiedzUsuńSkoro zachęcasz, to może kiedyś przeczytam jak wpadnie mi w ręce...
OdpowiedzUsuńcoś innego, niż klasyczny kryminał. warto spróbować.
UsuńKsiążka idealna dla mnie:) Afryka, sensacja i wydawnictwo Czarne - dla mnie super!
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa, jeszcze się nad nią zastanowię :-)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i chętnie bym ją przeczytała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpowinni ją mieć w bibliotece. nie jest to gorąca nowość wydawnicza.
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Tematyka mnie zaciekawiła, a to już duży plus.
OdpowiedzUsuńDość interesująca, pomyślę nad nią.
OdpowiedzUsuńLubię czytać książki, w których są mi ukazywane nieznane dotąd zjawiska i to, co ma miejsce na świecie. Sensacje to to, za co również chwytam z chęcią i muszę Ci powiedzieć, że już zapisałam sobie tytuł i postaram się dopaść i tą powieść.
OdpowiedzUsuńgorąco zachęcam, dla mnie każda akcja umiejscowiona na Czarnym Lądzie, od razu zyskuje na egzotyce.
Usuńzastanowiłam się nad fragmentem o politycznym tle, ale skoro Ty przez to przebrnęłaś, to ja też dam radę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki autora i były świetne, więc tej również poszukam :)
OdpowiedzUsuń