"Historia człowieka, który ocalił 1200 istnień ludzkich od
śmierci w Auschwitz".
śmierci w Auschwitz".
Lista Schindlera - film, który widział chyba każdy, choć trochę obyty z kinem człowiek, a także fabryka, którą kilka lat temu miałam okazję osobiście podziwiać. Miejsce to do teraz robi wrażenie - z jednej strony jest ogromne, a z drugiej zaadaptowane zostało na światowej jakości muzeum, pełne multimediów i interaktywnych form przekazu. Jednak dziś nie o zwiedzaniu a książce Thomas Kenellego - książce, która łączy sobie elementy reportażu z powieścią obyczajową.
Oskar Schindler to austriacki przedsiębiorca, która postanowił rozpocząć działalność na nowo zdobytych terenach w Polsce. Kupił Fabrykę Naczyń Emaliowanych i Wyrobów Blaszanych „Rekord” w Krakowie, a następnie najął do pracy w niej, pokaźną grupę żydowskich robotników. Rozpoczęta produkcja pierwotnie nie różniła się niczym od niewolniczej pracy w każdym innym przedsiębiorstwie, jednak zdarzenia związane z likwidacją getta oraz częstszymi egzekucjami odbywającymi się na ulicach sprawiły, że Schindler przejął na oczy i postanowił za wszelką cenę ocalić swoich pracowników.
Powieść jest niewątpliwie ważnym świadectwem pamięci, ale w porównaniu z filmem jest dużo trudniejsza i dużo bardziej wymagająca dla swojego odbiorcy. Winnym tego jest głównie styl wypowiedzi. Kenelly pisze w sposób bardzo suchy oraz rzeczowy. Sprawy nie ułatwia też reporterski charakter całości. W żaden sposób nie neguje walorów tej historii ani tym bardziej wartości samej książki, jednak jestem świadoma, że jest to powieść, która z racji języka oraz obszerność, zniechęci do lektury sporą grupę osób.
Cenna i bardzo ważna pozycja, ale dla wytrwałego czytelnika.
Mam w planach przeczytać tę książkę i mam nadzieję ,że niedługo będzie to możliwe. 😊
OdpowiedzUsuńobecnie mnóstwo księgarni ma promocje nawet 40-50%, może uda się upolować.
UsuńPo książkę na pewno sięgnę, bo interesuje mnie tematycznie. Natomiast jeszcze dużo czasu musi upłynąć zanim to zrobię. Mam żelazną zasadę: nigdy nie oglądać filmu przed lekturą książki. A tutaj niestety tę zasadę złamałam kilka lat temu. Teraz chcę poczekać aż wrażenia filmowe wyblakną w mojej pamięci, żeby nie przenosić ich na lekturę.
OdpowiedzUsuńu mnie film w pamięci na szczęście już wyblaknął. również staram się pierwsze czytać a potem oglądać. łatwiej mam wtedy wyłapać różnicę.
UsuńJa również mam w planach. A film oglądałem i byłem zachwycony :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam. Film oglądałam. Fabrykę zwiedzałam :)
OdpowiedzUsuńbrawo Ty :)
Usuń