Dziś przytargałam z biblioteki Doris Lessing "O kotach".
Z racji rozpoczęcia długiego weekendu (nie ma jak jeden dzień zajęć w tygodniu) plan na najbliższe noce już mam :)
edit: 10.11.2010
ocena: *****
Każdy ma swój charakter, przyzwyczajenia i manie. Szkoda, że na co dzień tak niewielu ludzi to dostrzega.
Początkowe rozdziały dla wielbicieli kotów będą ciężkie do przebrnięcia, ale potem zaczyna historia dla której warto przetrzymać mało sympatyczny początek. Doris z pełnym oddaniem opisuje wspólne życie pod jednym dachem z momentami nie małą gromadką kociąt. Są momenty wywołujące uśmiech jak i łzy.... Zupełnie jak w codziennym życiu.
"Swoją przygodę z kotami Doris Lessing rozpoczęła w młodym wieku, zaintrygowana zdziczałymi stworzeniami, które nawiedzały afrykańską farmę jej rodziców. Fascynacja ta przetrwała do późniejszych czasów, kiedy pisarka dzieliła życie i kolejne londyńskie mieszkania z kotami udomowionymi, aż w końcu przerodziła się w prawdziwą, choć niepozbawioną dramatycznych momentów miłość do El Magnifico, jej wieloletniego kociego współlokatora.
Na tę niezwykłą książkę, poświęconą subtelnościom kociej natury, składają się opowieści: „Koty nad kotami”, „Rufus Twardziel” oraz „Starość El Magnifico”. Nikt dotąd tak prawdziwie i rzetelnie nie przedstawił wzajemnego przenikania się niezależnej natury kociej i ludzkiej ani nie udowodnił z tak zadziwiającą intuicją znaczącej roli kota w życiu człowieka." // Omnio.pl
Również mam słabość do tych zwierząt :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Doris Lessing w genialny sposób pokazała nam natur kocią...z takim wyczuciem i emocjami, to moja najukochańsza pisarka ostatnich lat.
OdpowiedzUsuńto było moje pierwsze spotkanie z tą pisarką, ale we wtorek mknę do biblioteki po coś nowego jej autorstwa :)
OdpowiedzUsuń