Mówią, że jest ślepa, braterska, albo trwa aż po grób. Że to najczystsze uczucie na ziemi, ale najsilniejsza jest między matką a dzieckiem. Odcienie miłości Alice Munro trochę temu zaprzeczają. W jej wyobrażeniu uczucie to urasta do rangi obowiązku i przyzwyczajenia. Bohaterowie wchodzą w skomplikowane związki, często na przekór logice.
Z zamysłu każde, z jedenastu zawartych tu opowiadań, było mi dość bliskie, lecz nie zauroczyły mnie one jako literatura. Absolutnie nie twierdzę, że Munro jest słaba, tylko przywykłam do faktu, że powieści noblistów są jakby to powiedzieć… intensywniejsze, bardziej wyraziste w odbiorze, przez co od pierwszej strony wiemy czy nam się to podoba czy nie.
W Odcieniach wszystko jest neutralne, takie poprawne, niczym nie szokuje, żadnych granic nie przekracza. A ja lubię, gdy noblista wsadza kij w mrowisko, gdy się o nim dyskutuje, często przy tym krytykując. Tak było z Saramago, Steinbeckiem, nawet z Doris Lessing.
Munro jest dobra, ale nic poza tym. Miano mistrzyni opowiadań zostaje przy Amelie Nothomb, którą serdecznie polecam - ta kobieta jest fantastyczna!
Alice Munro "Odcienie miłości"
Ilość stron: 512
Wyd. Literackie
Ocena: 4,5/6
Munro przed mną, czeka na mnie "Zbyt wiele szczęścia" i mam nadzieję, że polubimy się z tą pisarką. Zainteresowała mnie Amelie Nothomb i właśnie zamawiam jej książkę w bibliotece. Okładki są niezachęcające, ale zobaczymy co w treści piszczy :)
OdpowiedzUsuńTeż mi czegoś zabrakło w tych opowiadaniach, choć ewidentnie są dobre. :)
OdpowiedzUsuńsą dobre, zawierają ciekawe obserwacje, ale nie chwyciły mnie za serce. zauważyłam z Munro to dość powszechne zjawisko.
UsuńMam w planach przeczytać jakąś książkę autorki, mam nadzieję, że niedługo jakąś upoluję w bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Mnie też Munro nie zauroczyła. Dobra z niej pisarka, ale nobel dla niej to chyba trochę za dużo.
OdpowiedzUsuńprzyznanie jej nagrody wzbudziło spore kontrowersje. nie neguje zasług Munro, jednak w jej opowiadaniach ewidentnie czegoś brakuje.
UsuńNie czytałam żadnej książki autorki, choć spotykam się z nią na każdym kroku. Pewnie w końcu będę musiała sama sięgnąć i zobaczyć czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńChłodno potraktowałaś ten zbiór i za to Ci dziękuję. Sprawdzę na własnej skórze, ale już z mniejszymi oczekiwaniami,
OdpowiedzUsuńchciałam mieć więcej entuzjazmu wobec autorki, ale nie będę pisać, że jest cudownie, gdy trochę się zawiodłam.
UsuńA ja mimo wszystko chcę bardzo przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak to jest z tą Munro - niby noblistka, niby dobrze pisze, niby to wszystko piękne literacko... ale emocjonalnie słabizna. Nie porwały mnie jej opowiadania, chociaż przyznaję, że napisane są bardzo dobrze. Co jednak z tego, skoro jej dzieła mnie nie ruszają? :/
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą w 100%. piękny jeżyk, interesujące obserwacje, ale brak w tym głębi i impulsu do dalszej refleksji.
UsuńTego się właśnie obawiałam - że jest zwyczajnie i nic poza tym. Jak dotąd mnie do Munro nie ciągnęło jakoś szczególnie i chyba tak zostanie.
OdpowiedzUsuńMunro nie czytałam jeszcze, więc nie wiem, co myśleć o jej opowiadaniach. A po Amelie Nothomb na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńpolecam szczególnie Kwas siarkowy, szokuje i daje do myślenia.
UsuńOpowiadania... lubię je poczytać raz na jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i mam na półce dwie książki Alice Munro, ta pierwsza "Dziewczęta i kobiety" trochę mnie zaszokowała, a z kolei druga "Drogie życie", choć czytało się dobrze w jakimś stopniu nie wywołała takiego wrażenia jak ta pierwsza. Z pewnością kiedyś przeczytam jeszcze jakieś opowiadania pani Munro, ale myślę, że prędko to nie nastąpi.
OdpowiedzUsuń